poniedziałek, 19 października 2015

jesienno-świąteczny

Co? Świecznik, który na próbę zrobiłam. Idealny jako jesienna ozdoba i równie dopasowany do atmosfery świątecznej. Czy może się mylę?


W towarzystwie mojego jesiennego bukietu wygląda całkiem-całkiem :)


A tu mój odświeżony jesienny kącik w pełnej krasie:


piątek, 16 października 2015

Pośród liści i traw...

Widząc te wszystkie jesienne dobrodziejstwa nie mogę spokojnie patrzeć, jak przemijają choćby kolory liści na drzewach... Dlatego o zatrzymywaniu jesieni w domu jeszcze będę nudzić. A może i nie?

Przechodząc do sedna zamknęłam trochę jesieni w ramce. Taki kolejny z serii eksperymentów wytwór. Trawki na tle kolorowych liści.



Rameczka stoi sobie teraz na parapecie. Będzie mnie pocieszać, kiedy zaczną się szarości za oknem...

Ale o liściach też muszę wspomnieć. Tym bardziej, że tyle miałam z nimi zabawy. Kolorowej :)


Kształty liści odmalowałam kolorowo na kartkach... (pokusiłam się nawet o sprawdzenie, jak będą wyglądać "puste")




... i odciskałam pozostałości farby.




Najładniejsze (czyli sama nie wiem, które...) wykorzystam na kartki urodzinowo-imieninowe lub inne w sezonie jesiennym (albo oprawię jako mini-obrazki).


czwartek, 15 października 2015

O nadchodzących gwiezdnych świętach ciąg dalszy

To będą bardzo gwiezdne święta... Co widać poniżej:


Wspominałam przy okazji plecionych kubeczków-koszyczków (KLIK) o przygotowywanych kolejnych eksperymentach z papierowej wikliny. Tak oto wyplotłam sobie według tutorialu komplet gwiazdek składający się z 10-ciu sztuk, każda inna :) Ozdobiłam je koralikami. I tak pierwsza część prezentuje się następująco:



A tak wygląda druga część kolekcji:



Zapełniły mi cały koszyczek...


Oj, będę mieć co zawieszać... :)


środa, 14 października 2015

Zakręcona w liściach

Tradycyjnie już ze względu na porę roku zabrałam się za zwijanie liści. Tak oto znów goszczą u mnie liściaste róże. Żeby przełamać monotonię ich corocznego pokazywania zebrałam je tym razem w nieco innego rodzaju kompozycje. Tak mianowicie prezentowały się jeszcze dziś rano na moim "jesiennym" stole:


Prezentowały, bo poniższy, większy koszyczek róż, powędrował już do szkoły zdobić biurko mojego Lubego :)
Koszyczek wiklinowy wyściełałam liśćmi, na których układałam "różyczki" i zasuszone kwiaty, zioła i trawki. Nawet odrobina zbóż i dzikiej róży jest dostrzegalna.



Mniejsza kompozycja zostaje tymczasowo w domu. Mój skromny roboczy bukiet będzie mieć wreszcie towarzystwo.
Na podobieństwo większej ułożyłam podobny bukiet umieszczając go w jednym z moich niedawno wyplecionych kubeczków z papierowej wikliny.



Oba równie obfitujące w jesienne kolory :)


Ale to jeszcze oczywiście nie koniec liści, moje nowe zrealizowane po części pomysły jeszcze się suszą i czekają na wykorzystanie.

wtorek, 13 października 2015

Na specjalną okazję...

... dla pewnej młodej damy na życzenie jej chłopca powstało to małe cudeńko, które w związku z pośpiesznym uwiecznianiem nie prezentuje się na zdjęciach tak zniewalająco jak w rzeczywistości. Oto i specjalna bransoletka dla wyjątkowej dziewczyny:


Wypleciona jako potrójna, podobnie jak jej poprzedniczka. Różnią się jednak znacznie wykończeniem, ta jest zdecydowanie łatwiejsza w "obsłudze". Wykorzystałam sznurki poliamidowe czerwony i czarny oraz zawieszki i łącznik w kolorze srebrnym.


Mam nadzieję, że obdarowanej przypadła do gustu równie mocno jak obdarowującemu :)


A ja zakopuję się w ... liściach. To już w końcu pora :) Niebawem pokażę zdjęcia efektów końcowych walki z nimi.

poniedziałek, 12 października 2015

Kubeczki papierowe i zapowiedź przedświątecznych przygotowań

Eksperymenty trwają. Zdjęć doczekały się kubeczki wyplecione z papierowej wikliny. Żeby było zabawniej "zakwitły" w nich... krokusy... może doczekają do wiosny...


Kwiatki po prawej powstawały jako pierwsze, są mniejsze i w mojej opinii nieco mniej udane niż ich poprzedniczki po lewej.



A same kubeczki w pełnej okazałości wyglądają tak:






Jako że jednak bliżej niż wiosna przyjdą święta, poniżej mała zapowiedź kolejnych przygotowań. Oj będziemy ozdabiać choinkę... :)


piątek, 9 października 2015

Plecione ze sznurków

Przez przypadek nauczyłam się ciekawego splotu. Efekt nauki spowodował powstanie poniższych:


Bransoletka niebieska ze sznurka poliamidowego 1,5 mm. Wykończenie makramowe.




I jeszcze jedna oliwkowo-różowa, te same sznureczki i wykończenie.




Razem wyglądają dość ciekawie:



czwartek, 8 października 2015

Doskonalę warsztat, czyli prób wszelakich część pierwsza

Nadal czuję pociąg do nauczenia się szycia sutaszu, stąd dziś takie tam drobne próbki...




Może uda się je kiedyś do czegoś wykorzystać - może wisiorki (?), a tymczasem idą do szuflady...


A skoro jeszcze o sutaszu mowa, poniżej dwukolorowe "kwadratowe" rureczki, ale plecione. Chyba zrobię z nich kolczyki... albo coś :)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...